czwartek, 30 listopada 2017

O co-packingu.

Co-packing ?! Co to jest? 
Zastanawiam się nad tym od momentu gdy zobaczyłam wywieszoną informację o zatrudnieniu w gablocie pewnego Urzędu Pracy. Z niczym nie mogłam tego skojarzyć z żadną dziedziną życia, sztuki, rynku pracy. Zamyślona wracałam do domu, gdy napotkałam koleżankę ze szkoły podstawowej, której nie widziałam dłuższy czas. Zapytałam czy może wie coś na temat co-packingu, na czym polega praca , czy kojarzy gdzie mieści się ta firma w naszym mieście. Zaskoczona jej odpowiedzią bo powiedziała, że ona pracuje w tej firmie i żebym jak najszybciej zawiozła swoje CV do biura. Opowiedziała w szybkim skrócie czym się tam zajmuje i że ma nadzieję, że spotkamy się w najbliższym czasie. Pakowaniem, strojeniem, dekorowaniem to coś co ja lubię, pomyślałam. Zadowolona zmierzałam do domu. Napisałam CV i list motywacyjny, zadzwoniłam do biura i umówiłam się na rozmowę o pracę. Zanim doszło do spotkania postanowiłam, że poszukam kilku informacji na temat branży co-packingowej. Aby poszerzyć wiedzę i w razie pytań umiejętnie odpowiadać na zadane pytania. Zacznijmy więc od krótkiego wyjaśnienia nazwy co-packing to nic innego jak: proces produkcji i pakowania produktów,  przepakowywanie produktów zbiorczych w jednostkowe, realizowanie zestawów promocyjnych i upominkowych oraz tworzenie tak zwanych multipaków, dołączanie próbek innych produktów, zmianę etykiet lub foliowanie. W szybkim skrócie jest to przepakowywanie produktów. Usługi te stają się coraz bardziej popularne, ponieważ każdemu sprzedawcy zależy na tym aby jego produkty również wizualnie przyciągały potencjalnych konsumentów. Zlecenie usługi co-packingowej firmie zewnętrznej wiąże się też z oszczędnością. Ponieważ płacimy za konkretne zlecenie, oszczędzając na wszelkich kosztach stałych. Mamy również pewność, że prace zostaną wykonane profesjonalnie, ponieważ dana firma dysponuje specjalnymi maszynami, posiada potrzebne urządzenia do wykonania zlecenia bądź jeżeli coś ma być wykonanie ręcznie, odpowiednio przeszkolonych pracowników. Co sprawia, że możemy zlecić najbardziej nietypowe, wymyślne zlecenia. Ciekawa praca dla kogoś kto ma rozwinięte zdolności manualne, estetyczne i ma twórczą wyobraźnię. Pomyślałam pasuję tam, od zawsze lubiłam robić coś z niczego, sama pakować prezenty na urodziny czy pod choinkę, upominki z okazji imienin czy dnia kobiet. Szukając dalej w internecie informacji wyczytałam, że dużo firm usługowych, reklamowych decyduje się właśnie na zlecanie stworzenia zestawów promocyjnych czy koszy upominkowych.  Podarunki te wysyła się z różnych okazji np. zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, świąt Wielkanocnych, wszelkich osiągnięć, sukcesów firm bądź w ramach podziękowania za owocną współpracę.  Wybierając firmę zajmującą się co-packingiem powinniśmy zwrócić uwagę na to czy dana firma jest obecna na rynku od lat bo to świadczy o tym, że posiada wieloletnie doświadczenie w zakresie usług pakowania i przepakowywania. Praca idealna! Mam nadzieję, że moja osoba zainteresuje przyszłego pracodawcę i będę robić to co lubię.
(CPI) 

czwartek, 23 listopada 2017

Czym zajmuje się introligator?

Kim jest introligator? Pewnie nie ja jedyna się zastanawiam i po raz pierwszy spotykam z taką nazwą. Introligator jest to nikt inny jak rzemieślnik, który zajmuję się ręcznym oprawianiem różnych wydawnictw, zdobieniem opraw głównie zabytkowych oraz jest pracownikiem drukarni.  Introligatorstwo jest jednym z dawnych, a dziś powracającym do łask rzemiosł i dziedzin sztuki. Dodajmy też że jest jednym z najstarszych profesji w Polsce i na świecie. Introligator profesjonalnie zajmuje się oprawianiem materiałów drukowanych. Najczęściej spotykają się z nim studenci którzy chcą oprawić swoje prace licencjackie, magisterskie, podyplomowe, doktoranckie, broszury, albumy fotograficzne czy innego typu materiały o różnym przeznaczeniu i zawartości. Można ich podzielić na dwie grupy: introligatorów poligraficznych i galanteryjnych. Introligatorzy poligraficzni najczęściej są zatrudnieni w drukarniach i dużych zakładach poligraficznych. Zajmują się oprawianiem, łączeniem materiałów. Natomiast introligator galanteryjny specjalizuje się wykonywaniem pudeł i etui na różnego rodzaju druki, albumy i inne materiały.
Po czym poznać dobrego introligatora?
Każdy zawód trzeba zdobyć introligatora też są szkoły zawodowe i technika kształcące specjalistów w zakresie poligrafii. Dla zniecierpliwionych są kursy, warsztaty które odbywają się w wielu Polskich miastach np. Katowice, Poznań, Warszawa. Taki kurs trwa kilkanaście godzin, jest ograniczona liczba osób, odbywa się w godzinach popołudniowych (nie zawsze), cena różna od ok. 400 zł do ok. 1500 zł. Na takim kursie nauczymy się : podstawowych techniki introligatorskich dotyczących między innymi cięcia papieru, klejenia, sposobu szycia notesu, wykonania opraw i pudeł. Wykonanie według własnego pomysłu notesu broszurowego, pudełka na biurko na przybory lub oprawienie własnej książki. Ponadto zdobycie i wzbogacenie wiedzy. Dla ambitnych lubiących wyzwania jest możliwość przyuczenia w istniejącym zakładzie introligatorskim jako wolontariusz i zdobywać wiedzę po przez podpatrywanie innych, słuchania porad, rad oraz  metodą prób i błędów. Trzeba jednak pamiętać, że dobry introligator musi mieć mocno rozwinięte zdolności manualne, znajomość programów komputerowych, służącej do obróbki graficznej oraz szybką umiejętność nauki obsługi maszyn i urządzeń wykorzystywanych na co dzień w zakładach.
(CPI)

piątek, 17 listopada 2017

Jakie formy reklamy trafiają do klienta?

Pierwsze pytanie jakie powinniśmy sobie zadać : do kogo  ma trafić reklama? Odbiorców mamy wielu, możemy ich dzielić ze względu na wiek, rodzaj wykonywanej pracy, zainteresowań, pragnień czy potrzeb, są to między innymi: gospodynie domowe,  biznesmeni, dzieci, młodzież, osoby starsze, osoby niepełnosprawne, samotne itp. Z analiz rynku reklam w Polsce wynika, że na pierwszym miejscu znajduje się reklama telewizyjna. Gdy zdecydujemy się na media, ważne jest to o której godzinie mają być wyświetlane reklamy w telewizji. Są one najbardziej powszechne i trafiają do szerokiego grona odbiorców. Za równo dorośli, młodzież i dzieci oglądają telewizję. Osoby dorosłe oczekują od reklamy konkretów, zwięzłości i ewentualnie numer telefonu bądź informacji gdzie możemy dostać daną rzecz lub z kim mamy się skontaktować w celu zaciągnięcia szczegółowych informacji. Osoby młode chcą wiedzieć co jest na topie, co będzie modne danego sezonu, gdzie można pojechać dysponując niewielkim nakładem finansowym, promocje w restauracjach i pubach. Dzieci jak to dziec zabawki są najważniejsze, dla nich reklamy muszą być kolorowe, żywe i przedstawiać zabawkę w superlatywach. Reklamy pozwalają nam pokazać że dzięki danym produktom życie może być łatwiejsze, daną czynność można wykonać szybciej, a nawet może to nam sprawiać przyjemność. Jak wiadomo są też najbardziej irytujące i bardzo łatwo można je ominąć (przełączając kanał telewizyjny, wyłączyć dźwięk lub skorzystać z przerwy w serialu i odejść od telewizora). Jest tak dlatego, że reklamy mają charakter masowy,  który ciężko dopasować do indywidualnego klienta. Na drugim miejscu mamy prasę, kolorowe gazety i czasopisma. Zazwyczaj sięga się po nie gdy mamy ruszyć w podróż bądź gdy zawierają program telewizyjny lub oferują mały upominek na przykład kod rabatowy, kalendarz, próbki kosmetyków, film, zabawkę. Coś "na zachętę" jest zawsze mile widziane przez konsumenta. W ulotkach czy gazetkach promocyjnych dołączone bony pozwolą zaoszczędzić konsumentom na zakupie interesującego go produktu.  Niestety jednak mimo iż firmy się dwoją i troją, żeby utrzymać klientów sięga po nie coraz mniej osób. Następnie jest reklama w internecie. Internet jest co raz bardziej powszechny i trafia do dużej grupy odbiorców. Na każdej stronie internetowej wyświetlają się reklamy. Ważne jest aby każda firma posiadała stronę. Już na samym początku będzie inaczej odbierana przez obecnych i nowych klientów. Nie musi być ona rozbudowana, powinna zawierać szczegółowe informacje o produkcie  na podstawie których klient zdecyduje czy chce zakupić produkt czy też nie.
Jest wiele form reklamy możemy wykorzystać ulotki, bilbordy, wydrukować na opakowaniach  lub etykietach produktów logo firm,  okleić samochód czy wyżej wymienione. Ważne jest jednak żeby nasze reklamy trafiały do odbiorców, a nie do kosza.
(CPI)

środa, 15 listopada 2017

Podróż pracy licencjackiej :)

Nie uwierzycie co mi się dziś przytrafiło! Rano wstałam troszkę wcześniej z uwagi na podróż PKP. Dzień jak co dzień myślałam. Zjadłam śniadanie, szybko się ogarnęłam i nawet udało mi się wypić, bez pośpiechu kawę (ostatnimi czasy dla mnie napój Bogów). Wychodząc z domu upewniłam się chyba ze sto razy czy wszystko ze sobą zabrałam. Idąc na komunikację miejską, nie mam samochodu niestety, a wszystkie ciotki i wujkowie w pracy, więc nikt nie mógł mnie podrzucić na dworzec. Kupiłam bilet, autobus podjechał jadę i w myślach się upewniam: to mam i to też ;) Nawet udało się porozmawiać ze starszą Panią, która się wybierała na rynek. Wysiadając z nagrzanego autobusu żwawym krokiem doszłam na Dworzec Kolejowy. W kasie zakupiłam bilet i chwilę później grzałam się w przedziale pociągu. Jadąc z gotową, wydrukowaną i oprawioną pracą licencjacką, zadowolona, że już prawie wszystko mam z głowy, że tylko promotor musi ją sprawdzić i zatwierdzić. Wyjęłam pracę poczytałam, posprawdzałam, przećwiczyłam jak mam ją przedstawić i wszystko mi odpowiadało. Ja byłam zadowolona, a to chyba ważne żebyśmy byli pewni tego co napisaliśmy. Zrobiło mi się ciepło, miło i przyjemnie więc postanowiłam, że drzemka dobrze mi zrobi. Obudziłam się na dworcu Poznań Główny. Z natłoku emocji i pośpiechu wysiadając na stacji zapomniałam wziąć torby w której były moje wypociny... Gdy pociąg odjechał, jeszcze się ubierałam, szłam zadowolona i uśmiechnięta (w ogóle nie zorientowałam się, że torba pojechała dalej, do Katowic pewnie) na spotkanie z koleżanką, która już z daleka machała, olśniło mnie! Nie mam torby! Gorzej, nie mam pracy! Nie wiedziałam co robić, w tym momencie mój świat się zawalił. Ze łzami w oczach powiedziałam Weronice, że moja praca licencjacka została w pociągu. Przyjaciółka doradziła, że pierwsze co to musimy to zgłosić. Nie wiele myśląc pobiegłyśmy do informacji  i poinformowałam Panią o swojej zgubie. Pobiegłyśmy na uczelnię, żeby zrobić druk z emaila, wszystko poszło gładko ale gdy  miałam znaleźć na św.Marcinie introligatora, który oprawi pracę zaczęły  się schody. Byłam w każdej drukarni, księgarni aż w końcu znalazłam! Pan oczywiście na nowo zrobił druk pracy (pewnie żeby skasować więcej!) pięknie ją oprawił, a nasłuchałam się opowieści o powstaniu przemysłu poligraficznego, że książkę mogłabym napisać! Cała historia skończyła się dobrze! Czasami stres nas motywuje! U mnie zadziałało! Promotor zadowolony! Praca oddana! Uff...! Mogłam ze spokojem wracać do domu, ale już w drodze powrotnej nie zmrużyłam oka.
A torba po około miesiącu wróciła do mnie! Rada : nie spać w pociągu! Ewentualnie torbę przywiązać do siebie sznurem! 
(CPI)

piątek, 10 listopada 2017

Czytasz etykiety na opakowaniach produktów?

Czytasz etykiety na opakowaniach produktów?
Kiedyś zapytała mnie o to koleżanka. Troszkę się zdziwiłam bo jest młodą, ambitną kobietą, która wiecznie w biegu wszystko załatwia. Prowadzi firmę, dom, ma trójkę dzieci, męża i psa. I ma czas na czytanie wydrukowanych etykiet na opakowaniach produktów spożywczych. Ja na jej miejscu w sklepach, marketach, masarniach przebywałabym całe dnie i pewnie nie kupiłabym połowy produktów z listy, którą powinnam zrealizować. Więc moja odpowiedź brzmiała: Nie, nie czytam. 
Była bardzo zdziwiona, gdyż ja również jestem mamą, dwójki dzieci ;) Zaczęła tłumaczyć że to jest bardzo ważne co jemy i powinniśmy się bardziej zagłębiać w tematyce co trafia na nasze talerze i jak powstają, trafiają do sklepów gotowe produkty.  Opowiedziała też o tym, że w telewizji jest fajny, pouczający  program, który prowadzi sympatyczna Blondynka. Tłumaczy ona konsumentom co jest napisane na wydrukowanych etykietach. Omawia wszystkie substancje "E"  bo to nic innego jak : konserwanty, przeciwutleniacze, barwniki, słodziki, wzmacniacze smaku, stabilizatory, zagęszczacze, emulgatory i inne. Informuję Nas o tym, że producenci nie mają obowiązku produkując opakowania zamieszczania informacji o substancjach w nich zawartych, dosłownie mogą zmienić nazwę np. aspartan, który został uznany za bardzo szkodliwy środek chemiczny stosowany w przemyśle żywieniowym. Zmienił jego nazwę na AminoSweet, czyż nie brzmi przyjemnie? Nie tylko "E" zagraża naszemu organizmowi również cukier i sól. Świadomie zwracajmy uwagę na drukowane na nich etykiety bo w nie których napojach gazowanych jest aż 20 kostek cukru. Troszkę szokujące prawda! Zwłaszcza gdy przeliczymy gramy na łyżeczki bądź kostki.
Po wysłuchaniu koleżanki i obejrzeniu kilku odcinków doszłam do takiego wniosku.
Nie odstrasza Nas od nie robienia zakupów, ale próbuje uświadomić jak ważne jest czytanie wydrukowanych etykiet, tych z tyłu też! Nie wszystkie "E" są nie zdrowe dla naszego organizmu. Musimy nauczyć się sprawdzać jaki skład zawiera produkt. Początki będą trudne. Troszkę dłużej zajmie nam robienie zakupów, ale zawsze możemy wsadzić do portfela wydrukowaną karteczkę ze szkodliwym składem "E" bądź pobrać aplikację na telefon komórkowy. Pamiętajmy im dłuższy skład tym gorzej dla naszego organizmu. Wybierajmy żywność mniej przetworzoną zawiera ona mniej składników chemicznych. A najlepiej jedzmy świeże warzywa i owoce! :)